czwartek, 16 stycznia 2014

Kwas buraczany


Przepisów na kwas buraczany w necie jest co niemiara. 
Najwięcej pojawia się ich przed Bożym Narodzeniem, bo w wielu domach tradycyjny barszcz wigilijny gotuje się właśnie na kwasie buraczanym. Taki barszcz ma zupełnie inny smak a i kolor w odcieniu jest zgoła inny od tego gotowanego na burakach. Ja jednak kiszę buraki głównie dla uzyskania napoju niezwykle zdrowego ale i smacznego. Szczególnie zimą warto ukisić trochę buraków a kwas zlać do butelek i popijać każdego dnia po troszeczku. Właściwości zdrowotne są udowodnione naukowo. Kwas buraczany poleca się szczególnie w trakcie i po leczeniu antybiotykami, przy niedoborach witamin zwłaszcza z grupy B, niedoborach minerałów takich jak magnez czy potas, przy anemii oraz ogólnym osłabieniu.


Kwas buraczany


1 kg średniej wielkości buraków
mała główka czosnku
2 liście laurowe
2 l przegotowanej ciepłej wody
2 łyżki soli

Buraki umyć, obrać, pokroić w plastry. Wrzucić do dużego słoja lub kamiennego garnka. Czosnek pokroić w plastry bez obierania a jedynie po zdjęciu z główki wierzchnich warstw skórki, wrzucić do słoja z burakami. Dodać liście laurowe a całość zalać ciepłą wodą wymieszaną z solą. Słoik przykryć pokrywką bez zakręcania, albo nakryć ściereczką. Słój wstawić w ciemne chłodne miejsce, albo jeśli nie mamy ciemnego miejsca nakryć czarnym workiem, tak aby światło nie dochodziło i odstawić w ciemne miejsce. Po około 2-3 dniach warto zajrzeć do słoja, ewentualnie zawartość przemieszać. Po około tygodniu kwas jest gotowy do zlania. Jeśli macie zakwas na chleb i chcecie troszeczkę przyspieszyć proces kiszenia to do słoja można dodać ¼ łyżeczki zakwasu żytniego i wymieszać. W przepisach często jest dodatek kawałka razowego chleba, ale czysty zakwas daje nam większą pewność, że całość nam nie spleśnieje. W naszych chlebach ze sklepu sami nie wiemy co jest i czy faktycznie jest to chleb razowy na zakwasie.
Zamknięty w butelkach, trzymany w zimnym miejscu zakwas nadaje się do spożycia przez nawet kilka tygodni.
Smacznego!!!



Oczywiście kwas nadaje się do przygotowania barszczu lub doprawienia np. barszczu ukraińskiego. Zupa zyskuje niepowtarzalny smak i kolor.



Ostatnio na forum Kuchni i życia Evaja podała przepis na kwas warzywny stosowany również w celach zdrowotnych. Planuję w najbliższym czasie przygotować taki kwas i pić go dla wzmocnienia i oczyszczenia organizmu.
Ale zanim to nastąpi jestem nadal w Podgórzynie, pogoda słaba, właściciele ośrodków będą mieć bardzo kiepski sezon, przynajmniej na razie nic nie zapowiada zmiany aury.




I mój dom z marzeń w lekko zimowej szacie





20 komentarzy:

  1. basik, skąd wiedziałaś że własnie w tej chwili szukam przepisu na kwas? kupiłam dziś buraki i szukam :) zrobie wg Twojego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rób, mam nadzieję, że wszystko wyjdzie jak trzeba :)

      Usuń
  2. ach, myślałam, że wróciłaś:-) fajnie ci tam:-) nie wracaj:-)
    i masz piękną karafkę, miseczkę Nostalgia i kfiatki (z Lidla??)
    i dom z marzeń, piękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kfiatki oczywiście z Lidla bo skądżeby mogły być??? ;)
      Muszę wrócić bo dłuższy pobyt tutaj groziłby mi problemem ze zmieszczeniem się w drzwi ;)
      Za to Wy chyba wróciliście???

      Usuń
    2. o tak. I za pamięci- prawda, że masz zakwas na chleb? Poproszę. Ja już nie mogę jeść tego, co tu serwują. Dzisiejszy smakował camembertem.

      Usuń
    3. Zakwas mam i mogę się podzielić. Rozmnożę gada na czwartek i TP przyniosę ;)
      A to smakowanie camembertem to super sposób na oszczędności - jesz suchy chleb a myślisz że jesz chleb z pysznym serkiem :P

      Usuń
    4. weź. Chyba był z pleśniom o_O
      TP jest w tym tygodniu codziennie:-) dzisiaj kupiłam w Obornikach pyszny chlebek z Ciecholowic. Dwa bochenki, na wszelki.

      Usuń
    5. No to biorę się za rozmnażanie ;)

      Usuń
  3. Chyba sobie zrobię taki kwas...
    Jak wrócę.
    Tylko czy aby na pewno trzeba go trzymać w chłodnym miejscu, aby się ukisił ?
    Oj nie przepadam za zimą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w ciepłym (nie gorącym) mieszkaniu też się ukisi, ja pierwsze dni kiszę w temperaturze około 10 stopni a potem jak widzę że proces ruszył wnoszę słój do mieszkania (nie mam mieszkania mocno ciepłego, bo nie lubię) i trzymam na zimnym parapecie.

      Usuń
  4. Ja wczoraj nastawiłam:-) Córcia po anginie, a i barszczyk potrzebny na sobotę:-)
    Ale ja dwa dni trzymam w cieple, a potem przenoszę jeszcze na dzień- dwa w chłód i zlewam.
    Piękna zima się zrobiła u Ciebie !
    Basiu, zlikwiduj ten automat !!! Strasznie męczy wpisywanie tych cyferek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu automat zlikwiduję ale za jakiś tydzień bo muszę się od spamerów odczepić. Ostatnio nie ogarniałam już ilości wpadających spamów na bloga :(
      No właśnie po anginie to jak znalazł będzie kwas dla Córci :)

      Usuń
  5. Taki barszczyk niedawno postawił mnie na nogi, Doceniam jego wartości. Pozdrowionka. Miłego odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tak schemizowanym świecie trzeba uciekać się do sposobów naturalnych bo inaczej przepadniemy z kretesem, dobrze że coraz więcej osób docenia wartość takich naturalnych specyfików.

      Usuń
  6. Basiu a ja jestem strasznie ciekawa Twojego przepisu na barszcz ukraiński :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lada poniedziałek zaspokoję Twoją ciekawość, bo ten kwas planuję również wykorzystać do doprawienia barszczu ukraińskiego, choć nie jest to składnik konieczny a nawet może wydać się zbędny :)

      Usuń
    2. Basiu, to czekam i ja, bo moja córka uwielbia:)

      Całuję Cię kochana i tulę za tę kicię:****

      Usuń
    3. Dzisiaj kupiłam składniki i namaczam fasolę, jutro gotuję a w poniedziałek publikuję ;)
      Dzięki za przytulaski, ale nie można było przejść obok Malusi obojętnie.

      Usuń
    4. Basiu, pozwoliłam sobie wkleić u Gosi dla Krysi Opakowanej link do Twojego kwasu, którego nie przestaję chwalić i którego niemal nie przestaję popijać. Przy okazji wyrażam zdziwienie, że Ci się tu jeszcze odnośnie do tego przepisu nie wpisałam, bo byłam pewna, że gdzieś Ci za niego dziękowałam, ale może było to przy okazji jakiegoś innego wpisu. Tak czy siak, jestem wdzięczna i korzystam z zachwytem smakowym. Co prawda Igor trochę mniej się entuzjazmuje, jednak pije, bo ulega mojej łagodnej perswazji i sile autorytetu Twojego. :)

      Pozdrawiam Cię serdecznie. :)

      Usuń
    5. Cieszę się niezmiernie, że się sprawdza i smakuje :)

      Usuń