To ciasto ma różne nazwy, niektórzy nazywają je miodownikiem a u mnie to po
prostu stefanka. Pyszne zimowe ciasto, które można, a nawet należy piec na
raty. Zdecydowanie lepsze jest jak trochę poleży w postaci blatów a i przełożone
masą powinno odpocząć co najmniej noc jak nie dobę.
Stefanka z kremem z kaszy manny
ciasto:
60 dag mąki
15 dag płynnego
miodu
1 szklanka cukru
2 jajka
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka
proszku do pieczenia
½ kostki
margaryny lub masła
krem:
½ l mleka
5 łyżek kaszy
manny
1 szklanka cukru
1 kostka masła
(250 g)
sok z 1 cytryny
1 łyżeczka
otartej skórki z cytryny
Z podanych
składników zagnieść ciasto. Podzielić je na 3 równe części. Każdą część
rozwałkować na cienki placek o tych samych wymiarach (u mnie 23 x 25 cm). Piec
każdy z osobna na papierze do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 180 stopni
przez około 10 – 15 minut (czas pieczenia dobieramy do lekkiego zrumienienia
ciasta, ale nie powinno być przypieczone). Upieczone blaty przewrócić na kratkę
do studzenia, delikatnie oderwać papier do pieczenia z jeszcze ciepłego ciasta.
Wystudzone ciasto zawinąć w folię aluminiową i zostawić co najmniej do dnia
następnego, ale równie dobrze może leżeć nawet tydzień zanim zostanie
przełożone kremem.
Przygotowanie
kremu:
Kaszę mannę
rozmieszać z pół szklanki mleka. Pozostałe mleko zagotować razem z cukrem. Do
gotującego się mleka wlać kaszę mannę cały czas bardzo dokładnie mieszając aby
nie porobiły się grudki. Gotować tak długo jak podano to na opakowaniu kaszy
manny. Ugotowaną kaszkę wystudzić. Miękkie masło dokładnie utrzeć na puszystą
masę (najlepiej mikserem), dodawać po łyżce wystudzonej kaszy manny (ja dodaję
zawsze taką lekko letnią, bo wtedy łatwiej się wrabia), dokładnie mieszać.
Kiedy cała kasza manna zostanie wrobiona w masło dodać otartą skórkę i sok z
cytryny. Wymieszać. Krem powinien mieć lekką konsystencję a w smaku powinna być
wyczuwalna cytryna. Tak przygotowanym
kremem przełożyć upieczone blaty ciasta, całość obciążyć i pozostawić na co
najmniej jedną noc. Jeśli poleży dobę będzie jeszcze lepsze.
Smacznego!!!
Oczywiście
miłośnicy czekolady mogą wykończyć ciasto polewą czekoladową. Ponieważ ja
czekolady nie lubię nie polewam ciasta.
Znam i bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Basia
Ciasto ma wielu miłośników, jak widzę :)
UsuńJa również serdecznie pozdrawiam :)
W moich okolicach, to miodownik.
OdpowiedzUsuńCzekolady też nie lubię (z wyjątkiem białej, ale to nie czekolada;)),
co zawsze jest przyjmowane ze zdziwieniem:)
Pozdrowienia!
No tak, czekolady mało kto nie lubi ;) na mnie też patrzą jak na dziwoląga :)
Usuńale puszyste Ci wyszło, pyszne fotki :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńWygląda fenomenalnie, aż ślinka cieknie :) a moja teściowa na ostatnim placku zapieka orzechy z miodem i masłem :)
OdpowiedzUsuńWiem, że jest i taka wersja, ale nigdy tak nie robiłam, choć domyślam się, że musi być bardzo pyszna.
Usuń