Obiecałam sobie
wiosną, że w tym roku nie robię żadnych przetworów. Przegląd piwnicy utwierdził
mnie w tym przekonaniu, ale jak to z postanowieniami bywa, ja swojego nie
dotrzymałam.
Co prawda mam
zapasik ogórków w plasterkach ale są one zaprawione odrobiną oleju, który jak
dla mnie psuje cały smak. Nie wiem jak Wy, ale ja jak widzę w sałatce zimowej w
słoiku w składzie olej, to już wiem, że nie będzie mi ona smakowała.
Zatem mimo
słoików zalegających piwniczną półkę postanowiłam zrobić eksperyment ogórkowy.
Nader udany ten
eksperyment.
Zapisuję przepis
tutaj, bo znam życie i za rok zupełnie nie będę pamiętała jak zrobiłam ogórki,
które wyszły takie pyszne.
Piekielne ogórki do kanapek
(porcja na 9 słoiczków o pojemności ok. 300 ml)
2 ½ kg ogórków
6 łyżek cukru
30 g białej
gorczycy
1 ½ łyżki soli
210 ml octu 10%
2 cebule
3 papryczki
chilli (można zwiększyć ilość, jeśli chcemy aby ogórki były bardzo ostre)
5 cm kawałek korzenia chrzanu
5 cm kawałek korzenia chrzanu
Ogórki umyć,
pokroić w lekko skośne plastry o grubości 2 – 3 mm. Cebulę obrać pokroić w
piórka. Paprykę umyć i pokroić w cienkie plasterki razem z pestkami (jeśli nie
chcemy aby ogórki były wyraźnie ostre usuńmy pestki z części papryczek). Chrzan
obrać, utrzeć na grubych oczkach lub drobno pokroić (ja pokroiłam). W dużym
garnku lub misce wymieszać wszystkie składniki i odstawić pod przykryciem na
kilka godzin, najlepiej na całą noc. Ogórki powinny puścić sok, co rozcieńczy
ocet i wytworzy smaczną zalewę.
Tak przygotowane
ogórki ułożyć w słoikach dość ciasno, zalać powstała zalewą i pasteryzować
przez 10 minut.
Smacznego!!!
Może nazwałam je trochę na wyrost, bo jak na nasze kubki smakowe to piekielne one nie są ale przyjemnie ostre.
A wyglądaja tak niewinnie w tej białej sukieneczce ;)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa incognito ;)
UsuńTo po co robiłaś z olejem???
OdpowiedzUsuń:)))
Bo większość przepisów zawiera olej, a ja korzystam czasem z przepisów???? I tak dawałam tego oleju połowę tego co w przepisie ale i tak dla mnie niejadalne ;) Te są pyszne!!!!
Usuńnono, pyszne:-)
OdpowiedzUsuńu nas się nazywają meksykańskie, moja ciocia je właśnie zrobiła.
A podobne, tylko w słupki krojone znam pod nazwą Ogóreczki Inkwizycyjne:-)
Inkwizycyjne powiadasz????? Podoba mi się nazwa ;)
UsuńTak słupeczki też są fajne ale ciężko je się je na kanapkach i obierać raczej trzeba a ja leniwa jestem.
właśnie nieobierane, woda z nich uchodzi w tej zalewie i się robią jak takie pieńki kostropate:-)
UsuńCzyli coś jak krokodylki flowerka http://flowerek.com/warzywa/krokodylki/ te robiłam, jadłam i faktycznie są dobre (jak nie damy oleju ;) )
UsuńPrzepis z pewnością wykorzystam, bo w tym roku też niewiele zrobiłam przetworów :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło :)
UsuńO, a ja bardzo podobne zrobiłam, ale z olejem właśnie:)
OdpowiedzUsuńI przesadziłam chyba trochę z chili;)
No ja oleju w przetworach nie znoszę dlatego musiałam wymyślić coś innego ;) Mnie chyba nigdy dość ostrości ;)
Usuń