Bardzo lubię
krupniki, dosyć często gotuję tę klasyczną zupę. Właściwie gotuję dwie wersje
te zupy: jedną z kaszy jęczmiennej wiejskiej drugą z pęczaku. W moim wykonaniu różnią
się między sobą w niewielkim stopniu. Dziś proponuję zupę z wykorzystaniem
pęczaku – najbardziej luksusowej z naszych rodzimych kasz. W dużej mierze o
smaku zupy decyduje wywar, w zależności od tego jaką zupę chcemy uzyskać
najpierw przygotowujemy wywar na określonym mięsie. Tym razem wykorzystałam
skrzydełka i szyjkę które odcięłam z kaczki, którą piekłam w całości. Można
zupę ugotować na kościach wieprzowych, na żeberkach, na porcji rosołowej z
kurczaka, ogonach wołowych lub dowolnym innym mięsie. Oczywiście zupa może być wegetariańska wówczas gotujemy ją na wywarze warzywnym. Jednak uważam, że to jedna z nielicznych zup bez porównania lepsza w wersji mięsnej.
Krupnik z pęczaku
2 ½ l wywaru
mięsnego (można oczywiście ugotować krupnik jako zupę wegetariańską, ba nawet
staje się wegańska, ale jednak zdecydowanie lepsza jest na mięsie)
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
1 łyżka masła
lub oleju
kasza pęczak (ja
rozliczam ilość łyżek kaszy w ten sposób, że mnożę ilość talerzy jaka wyjdzie z
danej porcji zupy przez 2)
1 liść laurowy
3 ziarna ziela
angielskiego
sól, pieprz
natka pietruszki
Ugotować wywar
mięsny (najlepiej od razu z liściem laurowym i zielem angielskim). Jarzyny
umyć, obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Na patelni rozgrzać tłuszcz,
wrzucić warzywa i chwilę smażyć cały czas mieszając. Kiedy warzywa zmiękną
dodać je do gotowego wywaru, dodać wypłukaną kaszę i całość gotować przez około
½ godziny. Kiedy kasza jest już miękka odstawić zupę. Doprawić sola i pieprzem.
Według mnie najlepsza jest następnego dnia, ale jeśli mamy ją zjeść w dniu
gotowania warto zostawić ją na co najmniej godzinę lub dwie aby kasza jeszcze
lepiej puściła swój „klej”.
Podawać posypaną
natką pietruszki.
Smacznego!!!
I żeby nie było tak kocio smutno wklejam zdjęcia moich osobistych kocich nochalków
Słodkie są, prawda?????
Kocie nochalki są słodkie :-)))
OdpowiedzUsuńGłaski dla koteczków...
Lubię krupnik i robię, ale wolę z drobniejszej kaszy...
Ja lubię i taki i taki :)
Usuńpyszne pyszne:-)
OdpowiedzUsuńdaję kilka grzybków do wersji wegańskiej i jest git.
Wolę z pęczakiem, bo on taki konkretny i się nie rozkleja na amen (kiedyś dla nas 2 zrobiłam krupnik, którego nie ubywało przez tydzień, bo codzienne trzeba było dolewać wody).
No i jeszcze z jaglanką jest bardzo pyszny.
jaglanki nie znoszę, a grzybki obowiązkowo dodaję do krupniku z drobnej kaszy :) a ja lubię to "rośnięcie" zawartości garnka z tą zupą
Usuńteż lubię to rośnięcie... ale wtedy byliśmy z TP sami, tzn. nie było komu jeść, i po tygodniu się ZNUDZIŁO.
UsuńTo znudzenie jestem w stanie zrozumieć :)
UsuńDo pęczaku nie mam przekonania, ale kocie nochalki uwielbiam :o)
OdpowiedzUsuńNiestety nie można lubić wszystkiego. Ja nie trawię jaglanki ;)
UsuńJa uwielbiam pęczak w kazdej postaci, taki krupniczek gotuje właśnie najczęściej, pychotka:)
OdpowiedzUsuńA kocie noski sa rozkoszne, cudowne!!!!
My też uważamy, że pęczak to jedna z najlepszych kasz jakie istnieją.
UsuńPęczak jest rzeczywiście najlepszy. Szkoda, że kasze są przez większość po macoszemu traktowane.
OdpowiedzUsuńA krupnik? Pycha, zwłaszcza na jesienne popołudnia. Dodam, że dla mnie najlepszy na wołowym ogonie, ale dawno takiego nie jadłam:-(
Basiu? Przeoczyłam coś, czy nie pisałaś o końcu łazienkowego remontu?
Biję się w pierś, nie napisałam o końcu łazienkowego remontu i nie pokazałam całości z kabiną. Obiecuję przy najbliższej okazji poprawę ;) Oczywiście perspektywa focenia jest jaka jest, więc tylko poglądowa fotka będzie ale pod tytułem "Szklana pułapka 8" ;)
UsuńWołowego ogona to ja już wieki u rzeźnika nie widziałam :(
Zupki uwielbiam, taką też! A kociaczki - słodkie!!! :0
OdpowiedzUsuńKociczki słodkie i żyć bez nich się nie da :)
Usuń