Kiedy jechaliśmy
na weekend do Poczdamu miałam coś przygotować do kosza piknikowego. Musiałam
trochę pogłówkować, bo wśród nas była VegAnka, nie bez powodu tak zwana. Bardzo
mi zależało aby choć jedno z dań było wegańskie. Tym sposobem powstały mini
calzone z bakłażanem i suszonymi pomidorami. Nieskromnie powiem, że nadzienie
wyszło na tyle pyszne, że zasłużyło na szybką powtórkę. Tym razem w wersji
normalno wymiarowych calzone. Za każdym razem wypiekom towarzyszył sos
czosnkowy – idealny do tego dania.
Calzone z bakłażanem i suszonymi pomidorami
3 calzone, lub
ok. 20 mini calzone)
Ciasto:
Nadzienie:
1 średniej
wielkości bakłażan
ok. 10 - 12
suszonych pomidorów z zalewy
1 cebula
1 ząbek czosnku
zioła (ulubione
np. oregano, tymianek, mieszanka ziół prowansalskich itp.)
sól, pieprz,
oliwa z
pomidorów
opcjonalnie (w
wersji nie wegańskiej) mozzarella
Sos czosnkowy:
2 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu
naturalnego
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
ulubioną wersję
sosu pomidorowego do pizzy
Przygotować
ciasto zgodnie z przepisem. Podczas kiedy ciasto rośnie przygotować farsz.
Bakłażany pokroić w centymetrowe plastry, nasolić, pozostawić na kwadrans aż
puszczą wodę. Cebulę posiekać, pomidory pokroić w mniejsze kawałki. Kiedy
bakłażan puści wodę, dokładnie go osuszyć papierowym ręcznikiem, pokroić w
kostkę. Na patelni rozgrzać oliwę spod pomidorów przesmażyć na niej cebulę.
Kiedy stanie się szklista dodać zmiażdżony ząbek czosnku, pokrojonego w kostkę
bakłażana. Całość smażyć mieszając przez około 2 – 3 minuty. Następnie dodać pomidory
suszone, zioła, posolić i popieprzyć. Kiedy bakłażan zmięknie farsz zdjąć z
ognia i zostawić do przestygnięcia.
Wyrośnięte
ciasto wyłożyć na podsypany mąką blat rozwałkować cieniutko. Jeśli
robimy mini calzone wycinać kółka o średnicy ok. 10 – 12 cm. Jeśli robimy duże
calzone, to zanim wałkujemy ciasto podzielić na 3 części i każdą wałkować na
cienkie placki. Na połówce każdego placka rozsmarować odrobinę sosu
pomidorowego, rozłożyć farsz z bakłażanów i suszonych pomidorów, w wersji z
serem dodać jeszcze utarty na tarce ser mozzarella, formować calzone, układać
na blaszce wyłożonej papierem, pozostawić na około kwadrans do ponownego
rośnięcia.
Podrośnięte
wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15 minut (mini calzone) a 20
– 25 minut duże calzone.
Podawać z sosem
czosnkowym przygotowanym poprzez zmieszanie podanych składników.
Smacznego!!!
Obie z Megi
zachowałyśmy się jak ignorantki blogowe ;) żadna z nas nie zrobiła zdjęć
podczas jedzenia, dopiero jak ostatnie mini calzone zniknęło w żołądku członka
wycieczki padło hasło rzucone przez TP: blogerki a żadna nie udokumentowała tak
ważnego wydarzenia. Jednak było już za późno J
Ania wyhaczyła
mnie o efekt końcowy remontu łazienki. Biję się w pierś, faktycznie obiecałam i
nie spełniłam obietnicy. Dziś to nadrabiam. Kabinę prysznicową a właściwie
parawan W. określił mianem „szklana pułapka 8” ;)
Kocham moją
łazienkę po remoncie a prysznic zamiast wanny to najcudowniejsza zamiana jaką
mogłam sobie wymarzyć J
Też bym wolała prysznic , ale na razie nie mogę ...
OdpowiedzUsuńLubi ę nowości jedzeniowe, to calzone pysznie wygląda :-)
Nie tylko wygląda (to akurat wygląda średnio, ale zdolności manualnych mi brakuje) ale przede wszystkim smakuje.
UsuńA o prysznicu marzyliśmy od lat i wreszcie spełniliśmy marzenie :)
ech ech.
UsuńNiezalogowana byłam i komentarz się był zgubił.
Pysznie wygląda i smakuje, zaświadczam.
Zdjęcie pikniku w bagażniku byłoby nie od rzeczy.
Cesz kota? mam dla ciebie jedną kotę. Jutro JEJ zrobię fotki, bo ciemno.
TP przyniósł był;-ppp
TP kota do domu przyniósł?????????????? świat się kończy ;)
UsuńFakt, szkoda, że nikt o fotkach nie pomyślał, ale w sumie nie ważne gdzie ważne co wcinaliśmy a lodówka pełna żarcia jednak okazała się bezcenna w kontekście wieczornego głodu ;)
Świetny pomysł na calzone...a łazienka pięknie się prezentuje, zwłaszcza w kocim towarzystwie ;) pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńBunia ma słabość do łazienki i do "szklanej pułapki" ale zawsze łazienka ją fascynowała ;) Farsz jest pyszny.
UsuńNie wiem co mam komentować "najsampierw": łazienkę, czy calzone? Jedno i drugie genialne:-) Moje dzieci też planują takie bezbrodzikowe rozwiązanie:-) A mówiłaś , że końca nie widać...:-) a to już dawno po....
OdpowiedzUsuńNie tak dawno, bo parawan zamontowano w połowie września a tydzień potem zlikwidowałam gazety z okna bo rusztowania zniknęły po kilku miesiącach gehenny ;)
Usuńpyyyyyyyyyyyyyyyysznie wygląda to calzone. Już zapisałam sobie przepis do ulubionych.
OdpowiedzUsuńa łazienka bardzo mi sie podoba.
Bardzo jestem ciekawa czy będzie smakowało, mam nadzieję, że tak :)
Usuńpiękne calzone (łazienka także) :)
OdpowiedzUsuńSUPER POMYSŁ NA CALZONE! NA PEWNO PYSZNE! JA ZAPRASZAM NA PLACUSZKI Z CUKINII:POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńhttp://kulinarnyporadnik.blogspot.com/2014/07/co-mozna-przyrzadzic-z.html
Pyszne!!! Najlepszy dowód robiłam je dwukrotnie w przeciągu bardzo krótkiego czasu.
UsuńCalzone pyszne, a o wyższości prysznica nad wannaąprzekonałam się kilka lat temu.
OdpowiedzUsuńBuni też chyba ta zamiana przypadła do gustu;))
Bunia z wielką kocią fascynacją włazi pod prysznic i obwąchuje wszystko ;)
Usuńświetny przepis ;)
OdpowiedzUsuńEfekt po remoncie - wspaniały, a zmieniając temat - rewelacyjny przepis. Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały łazienki i calzone :)
Usuń