Ponieważ padło kilka pytań pod moim adresem co do miejsca spędzania wakacji w Tucji postanowiłam osobny post poświęcić Ölűdeniz. Kurort oddalony jest o 14 kilometrów od Fethiye, swego czasu stanowił niemal raj na ziemi. Niestety intensywny rozwój turystyki doprowadził, że piękne piaszczyste plaże Błękitnej Laguny zostały częściowo zniszczone. Na szczęście sama Laguna została objęta ochroną a w miasteczku panują dość rygorystyczne warunki zabudowy. Powstające tu budynki, niezależnie czy hotelowe czy inne nie mogą mieć więcej niż 4 piętra. Taka zabudowa plus ograniczenie powierzchnią nadającą się do zabudowy, zatoka otoczona jest z trzech stron wysokimi górami, powoduje, że kurort, mimo wszystko pozostaje dość kameralny. Obejście całego centrum miasteczka nie zajmie więcej niż pół godziny. Ölűdeniz szczególnie upodobali sobie Brytyjczycy, to oni stanowią lwią część wczasowiczów. Niestety ma to odzwierciedlanie choćby w restauracjach, które zamiast serwować fantastyczne tureckie potrawy postawiły na ulubione jedzenie Brytyjczyków: rybę z frytkami, angielskie śniadanie, hamburgery itp. specjały dostępne są wszędzie.
Na szczęście My odkryłyśmy obok naszego hotelu wspaniałe miejsce gdzie głównie stołowali się Turcy.
Można było zjeść gozleme, czyli rodzaj podpłomyków z różnymi farszami
Lub manti, czyli miniaturowe pierożki z mięsem
i podawane z jogurtem i smakową oliwą
Poza Błękitną Laguną Ölűdeniz przyciąga wszystkich spragnionych mocnych wrażeń. To tutaj panują jedne z najlepszych warunków na świecie do uprawiania paraglidingu. Wszystkie miejscowe biura podróży oferują możliwość skoku na paraglidzie wraz z instruktorem z góry Babadag (1960 m.n.p.m.). Podobno widoki z takiego lotu są niezapomniane, wierzę na słowo, ale sama nigdy bym się nie odważyła na taki lot. Lądowisko znajduje się na plaży miejskiej w Ölűdeniz.
Ci, którym się znudzi leżenie na plaży, czy przy hotelowym basenie, mogą wybrać się na liczne wycieczki. Z Ölűdeniz można pojechać np. do Efezu, Pamukkale, wybrać się na rejs statkiem po okolicznych wyspach, odwiedzić kanion Saklikent czy miejsce rozrodu żółwi Careta Careta.
I jeszcze na kilka słów zasługuje hotel w którym mieszkałyśmy. To Perdikia, mały i bardzo kameralny trzygwiazdkowy hotel, niezwykle czysty z bardzo miła obsługą. Położony na uboczu, ale za to bliziutko plaży.
Jednak jeśli ktoś lubi gwar i wiele rozrywek nie tylko dziennych ale i nocnych to chyba powinien poszukać innego miejsca w Turcji na spędzanie urlopu.
Piękne Oludeniz! Piękna Perdikia! Piękna Babadag! Pyszne manti. Cudne wakacje - dziękuję
OdpowiedzUsuńCzyli miejsce dla mnie, bo nie lubię tłoków:))
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcia czuję jak grzeje tureckie słońce , i bardzo podobają mi się te maleńkie pierożki... pewno się na takie nie poważę bo już lepienie uszek na wigilię pamiętam przez następny rok:))
Cudne te pierożki, musze tam koniecznie pojechać i ich spróbować!
OdpowiedzUsuń