piątek, 4 maja 2012

Przygotowania do zimy czas zacząć



Wybaczcie, że zacznę ten post niezwykle prywatną sprawą, ale nie mogę nie podziękować jeszcze raz i nie opowiedzieć Wam o wspaniałej, niezwykle ciepłej i dobrej osobie, jaką jest Aliczek. Ostatnio na forum mniammniam podziwiałam kruche ciasteczka z maszynki do mięsa, które upiekła Ala. Przywołały one wspomnienie mojego Taty, który lubił w niedzielne poranki robić właśnie te ciasteczka. Sama ich nie robię, bo ani klasycznej maszynki do mięsa nie mam, ani przystawki do wyciskania ciasteczek. W galerii skomentowałam Jej wspaniały wypiek. Jakie było moje zaskoczenie kiedy dwa dni później dostałam przesyłkę, a w niej ...



Alu jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za pyszne ciasteczka, ale przede wszystkim za to, ze jesteś tak niezwykle dobrą i wrażliwą osobą J

My tu gadu gadu a wiosna zaczęła wreszcie nas rozpieszczać. Wszystko gwałtownie budzi się do życia, rośliny szaleją a ptaki nie dają spać. Jak dla mnie to najpiękniejsza pora roku. Już odetchnęłam po długiej i ciężkiej dla mnie zimie (zimy zawsze są dla mnie długie i ciężkie) mam milion pomysłów i planów, po prostu chce się żyć. Jednak ani przez chwilę nie potrafię zapomnieć, że znów nadejdzie jesień, a po niej zima i znów trzeba będzie jakoś sobie radzić, jakoś ja przetrwać. Dlatego każdego roku pakuję do słoików pachnące słońcem owoce, dżemy, konfitury lądują w mojej piwnicy. Warzywa zamarynowane i kiszone też mają w niej swoje miejsce. Jednak specjalne miejsce w mojej spiżarni zawsze znajdują liczne nalewki. To one ratują mnie z opresji chorobowych bzinka chroni przed przeziębieniem, orzechówka leczy żołądek. Po co faszerować się tabletkami, kiedy znane od wieków naturalne leki pomagają często lepiej i szybciej? W tym roku mam zapalonego pomocnika i pomysłodawcę kolejnych eksperymentów nalewkowych – Maleństwo zasmakowało i uwierzyło w zbawczą moc naturalnych metod leczenia. I właśnie Maleństwo nastawiło pierwszą w tym roku nalewkę. Jeszcze nie wiemy jaka będzie w smaku, ale z całą pewnością będzie wspaniałym lekarstwem na nieżyty górnych dróg oddechowych, a o te nietrudno jesienią i zimą.


Nalewka sosnowa

½ l młodych pędów sosnowych
cukier (około 10 dag)
½ l spirytusu
½ l przegotowanej wody


Zebrane na początku maja młode pędy sosnowe (aby nie uszkodzić zbytnio drzewa proponuję zrywać po jednym – dwa pędy z każdej gałązki, a pozostałe zostawiać, pozwoli to roślinie rosnąć i się krzewić) umyć, lekko obierając z zewnętrznej brązowej warstwy (jak część zostanie na pędzie to nic się nie stanie) osuszyć, wrzucić do słoja i zasypać cukrem (wg mnie lepiej dodać teraz cukru tylko tyle aby pędy się nim pokryły, a potem ewentualnie dosłodzić nalewkę). Słój postawić na słonecznym parapecie. Każdego dnia potrząsać zawartością kilka razy. Kiedy cukier już się rozpuści (po około 5 dniach) do słoja wlać spirytus. Wszystko wymieszać i odstawić w ciemne miejsce na 6 tygodni. Po tym czasie dodać przegotowaną wodę, wszystko wymieszać i zostawić jeszcze na 2 tygodnie. Następnie nalewkę filtrując zlać znad pędów sosny, sprawdzić czy jest wystarczająco słodka. Jeśli nie to rozpuścić dodatkowy cukier w możliwie niewielkiej ilości przegotowanej wody i połączyć z całością nalewki, a jeśli nie ma potrzeby dosładzania to od razu wlać ją do butelek i odstawić do dalszego przegryzania się. Jesienią można już korzystać z jej wyjątkowych walorów zdrowotnych i smakowych.
Na zdrowie!!!


20 komentarzy:

  1. haha! a to Ci niespodzianka! poczta ciasteczkowa ;]

    wspaniała nalewka. czyli to już czas na sosnę? dobrze, że piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niespodzianka wielka! Na sosnę już czas , przynajmniej w okolicach Wrocławia :)

      Usuń
  2. Wspaniała niespodzianka, wspaniała nalewka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nalewka będzie wspaniała, na razie pięknie pachnie

      Usuń
  3. Fajna niespodzianka - nalewka super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby wszyscy ludzie byli jak Aliczek świat byłby lepszy, a właściwie wspaniały

      Usuń
  4. Ojej, a ja o zimie myśleć nie chcę!;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie chcę myśleć o zimie, ale lepiej się na nią stosownie przygotować więc to robię ;)

      Usuń
  5. nalewka sosnowa do mnie przemawia:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nalewka wyglada ciekawei, chociaz sosnowej nie pilam. Dzieki Tobie mialam za to okazje sprobowac bzinki, ktora polecam :) Aliczek sprawila ci piekna niespodzianke! Pozdrawiam serdecznie :) P.S. baaardzo podoba mi sie ta nalewkowa butelka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że i ta nalewka podobnie jak bzinka będzie pyszna (pachnie wspaniale). Aliczek jest niesamowity :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam butelczyne takiej nalewki od mojej Babci i trzymam na czarna godzine:-)
    Jesli wiesz gdzie w okolicach Wroclawia rosnie deren to bylabym wdzieczna za taka wiedze, bo co prawda Malzonek posadzil na dzialce, ale zanim zacznie wydawac plon troche minie. Nie do nalewki chcialam, ale do dan kuchni gruzinskiej, bardzo mnie intryguja.
    A na ciastka maszynkowe to sie moze kiedys umowimy, bo ja mam maszynke i przystawke:-) Ale nie teraz bom chwilowo na diecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nastaw swoją nalewkę, a tamtą bez żalu wykorzystasz przy okazji ;) Nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś chyba widziałam derenie na terenach wodonośnych (okolice ulicy Na Grobli i dalej, aż niemal za Wrocław) może wybierzesz się na spacer lub na rower (w lipcu kiedy pojawią się już owoce) i poszukasz (ale niestety nie daję głowy, ze dobrze pamiętam).
      A na ciasteczka i np azjatyckie wynalazki bardzo chętnie się umówię (jak już skończysz dietę i ja też ;))) ) bardzo lubię wspólne gotowanie.

      Usuń
  9. Rowerem nie dysponuje, wiec bede musiala sie poszlajac na nogach, co oznacza wolniejsze przemieszczanie sie i mozliwosc spenetrowania mniejszego obszaru. No, ale sprobuje.
    Caly lipiec bede na urlopie a jak wroce to raczej na diecie juz nie bede. Zamierzam pociagnac do konca czerwca, to powinno wystarczyc, zeby osiagnac cel, a moze wczesniej sie uda. Po tym calym ambarasie mozemy sie umawiac. Ja chetnie odplyne w strone Azji, ale zapraszam tez do Meksyku. Mam sporo tomatillos w zamrazarce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte tereny są wspaniałe na spacery :) A co do wspólnego gotowania czekam na sygnał. W sierpniu siedzę w domu więc jestem "do wzięcia" towarzysko

      Usuń
  10. dużo słyszałam o tej nalewce, ale nigdy nie miałam okazji spróbować:)
    w tym roku moja mama chce ją zrobić.
    jestem strasznie jej ciekawa. przepis zapisuję, przekażę mamie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę nic powiedzieć czy będzie dobra, bo to nasz debiut w wersji sosnowej a nigdy też takiej nie piłam. Jednak wychodzę z założenia, że nawet jeśli super pyszna nie będzie to chociaż skuteczna w leczeniu będzie :)

      Usuń