Obiecuję, że się poprawię i zacznę regularnie dodawać kulinarne wpisy, ale na razie musicie uzbroić się w cierpliwość. Jutro zaraz po pracy wsiadamy z W. do samolotu i fruuuuu do Rzymu. Pogoda zapowiada się barowa więc pewnie więcej będzie zdjęć dań restauracyjnych niż zabytków, ale i tak się cieszę na tych kilka dni w tym wyjątkowym mieście.
Ten wyjazd to mój prezent dla W. z okazji imienin. Ja byłam w Rzymie dwukrotnie i nawet sporo z tych pobytów pamiętam, choć byłam wtedy dzieckiem, ale dla W. to będzie zupełnie nowe doświadczenie. Mam nadzieję, że miasto Mu się spodoba a i jedzenie zakrapiane włoskim winem będzie wspaniałym doświadczeniem.
Jak nazbieram inspiracji to potem nie odczepicie się ode mnie i włoskich dań ;)
Moje Kobiety z Wąsem oczywiście zostają pod opieką Maleństwa i mam nadzieję, że jak zwykle sobie z Nimi poradzi. Bunia odzyskuje siły i staje się coraz bardziej żywym kociszczem, co bardzo nas cieszy.
Miłego pobytu! Widzę że Filonka idzie w ślady Amisi i ma zamiar zostać testerem Twoich wyrobów ;-)
OdpowiedzUsuńRaczej ciekawskim maluchem, bo to koci niejadek ;)
UsuńTo czekamy na inspirację w postaci włoskich dań :-)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze :) Rzym musi być cudowną przygodą :)
OdpowiedzUsuńPomimo zapowiedzi, wspanialej pogody wam zycze i przezyc kulinarnych :)
OdpowiedzUsuń