Od kiedy wróciłam z Wietnamu za wszelką cenę chcę odtworzyć tamtejsze smaki i utrwalić je na zawsze. Po zupie pho przyszła pora na kolejne sztandarowe danie, czyli sajgonki. Wietnamczycy mają wiele sposobów na przygotowanie ich, ale na pierwszy ogień poszły klasyczne czyli smażone na głębokim tłuszczu.
Mam nadzieję, że wszystkie Panie bawiły się równie dobrze i smacznie jak ja :)
Sajgonki – Cha Gio (przepis jest moją kompilacją dwóch przepisów)
12-14 arkuszy papieru ryżowego
Nadzienie:
5 dag makaronu ryżowego
kilka grzybków mun (namoczonych i posiekanych w cieniutkie paseczki)
2 posiekane dymki
1 nieduża marchewka posiekana w julienne
garść kiełków fasoli (zblanszowanych i osuszonych) lub innych kiełków
250 g mielonej wieprzowiny (można zamienić np. ugotowanymi posiekanymi krewetkami)
1 roztrzepane jajko
½ łyżeczki pieprzu
2 łyżki sosu rybnego
sól do smaku
Makaron namaczamy zgodnie z przepisem na opakowaniu, odcedzamy i dokładnie tniemy na krótkie kawałki. Dodajemy wszystkie składniki nadzienia, mieszamy i ostatecznie doprawiamy. Kiedy nadzienie jest gotowe przygotowujemy mocno ciepłą wodę do moczenia papieru ryżowego (najlepiej aby wodę wlać do miski lub garnka o takiej średnicy aby łatwo było moczyć arkusze papieru). Moczymy arkusz papieru przez chwilkę, miękki kładziemy na desce do krojenia, nakładamy łyżkę farszu bliżej siebie. Boki papieru zakładamy do środka, ciasno, tuż przy nadzieniu. Dolną część papieru zakładamy na już złożone boczne skrzydełka i nadzienie, następnie zacząć ciasno zwijać uważając aby nie rozerwać papieru ryżowego. I tak postępujemy aż do wyczerpania składników. (Gotowe ale nie usmażone sajgonki dobrze jest przykryć folią aby nie wyschły nadmiernie). Sajgonki smażymy na głębokim oleju do złocistego koloru, powinny stać się chrupiące.
Do podania należy przygotować sos (wymieszać je ze sobą i tyle) z podanych poniżej składników:
2-3 malutkich drobno posiekanych chilli
3 ząbki czosnku
¼ szklanki cukru
3 łyżki soku z limonki
1 łyżka octu ryżowego
3 łyżki sosu rybnego
½ szklanki wody
½ łyżeczki soli
Obiecałam wcześniej kilku osobom zdjęcie koszuli zamówionej dla Maleństwa, zdjęcie słabe bo robione w trudnych warunkach, ale jest
dziękuję za wspaniałą zabawę :)
OdpowiedzUsuńja się bawiłam świetnie i dziękuję za zaproszenie bo dzięki Tobie odważyłam się wreszcie sama sajgonki zrobić :)
OdpowiedzUsuńSajgonki były pyszne, dziękuję za wspólne gotowanie, było super :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tymi sajgonkami, chyba każda robiła po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie za wspólne gotowanie:)
Było pysznie, dziękuję za wspólną i smaczną zabawę;)
OdpowiedzUsuńI za ten sos rybny - jak ja mogłam go do tej pory nie używać i kupować gotowy sos do sajgonek...;( aż mi wstyd;(
Jeszcze raz dziękuję i do następnego razu:)
Bardzo ładne, piękne!:) A koszula stała się moim obiektem pozadania. :)
OdpowiedzUsuńAleż apetyczne! slinka cieknie na sam widok:)))
OdpowiedzUsuńPrzygotowalam te sajgonki dzisiaj. Dziekuje Basiku za wspanialy przepis, byly pyszne i chrupiace :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały :)
Usuń