piątek, 24 lutego 2012

Wojna Wietnamska


Najbardziej kultowym filmem mojego dorastania i krystalizowania się poglądów był (i nadal jest) „Hair” Milosa Formana. Dla tych co nie widzieli filmu polecam krótkie streszczenie fabuły. Nie umiem powiedzieć ile razy widziałam ten film, że nie wspomnę o tym, że nie wiem ile razy słuchałam ścieżki dźwiękowej z filmu. Nie ma znaczenia czy miałam 15 lat kiedy widziałam ten film po raz pierwszy, czy mam tych lat dużo, dużo więcej zawsze robi na mnie tak samo wielkie wrażenie. Ciarki po plecach biegają mi nieprzerwanie podczas trwania TEGO UTWORU a scena kiedy Berger maszeruje wraz z setkami innych młodych mężczyzn do wielkich transportowców i znika w ciemnych czeluściach samolotu powodują, że w gardle mam jakąś kulę, która nie pozwala mi wydobyć z siebie choćby jednego słowa. Finał piosenki na cmentarzu wojskowym nad grobem Bukowskiego jest dla mnie kwintesencją absurdu wojny w jaką wplątały się Stany Zjednoczone, a właściwie same wywołały.
Kiedy dołożymy do tego wizję wojny w Wietnamie jaką stworzył w „Czasie Apokalipsy” Francis Ford Coppola wiemy, że ta wojna jak każda inna była piekłem jaki zgotowali ludzie dla ludzi.
Jak wielkie było to piekło dla obu stron konfliktu miałam okazję przekonać się zwiedzając tunele Wietkongu i Muzeum Wojny. To drugie miejsce prezentuje tak wstrząsające obrazy zarejestrowane w czasie wojny, że w pewnym momencie musiałam wyjść i nie byłam w stanie dłużej oglądać wystawy. Okrucieństwo jakie obserwujemy w świecie zwierząt zawsze ma uzasadnienie: trzeba jeść aby żyć. To co robią ludzie aby zaspokajać swoje chore ambicje nie ma żadnego wytłumaczenia. Nigdy nie byłam fanką Stanów Zjednoczonych, ale to co zobaczyłam w Wietnami tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie zasługują na pozycję jaką mają w świecie. A najbardziej druzgocące i wstrząsające dla mnie były informacje o ilości broni chemicznej użytej w czasie tej wojny i jakie skutki to wywołało. To co zobaczyłam poraziło mnie.
Niestety "kraje cywilizowane" dopiero w 1993 roku podpisały Konwencję o zakazie broni chemicznej.

Pozwolicie, że nie wkleję żadnych drastycznych zdjęć, tym bardziej, że takich nie zrobiłam (byłam zbyt wstrząśnięta aby robić jakiekolwiek zdjęcia) a pokażę tylko migawki z tuneli i z samego Muzeum.
Jak Wietnamczycy funkcjonowali w dżungli i tunelach całymi latami. Jak mieścili się w nich i jakim cudem nie dostawali klaustrofobii?



Szyb wentylacyjny podziemnych tuneli, aż trzy piętra tuneli


Dieta walczących to jedynie gotowany korzeń manioku z solą i odrobina orzeszków ziemnych, do tego herbata parzona z liści bambusa



4 komentarze:

  1. Rozumiem Cię. Byłam niedawno w Berlinie w muzeum nazizmu i również w pewnym momencie odmówiłam dalszego zwiedzania. Niestety jedno zdjęcie zdarzyło wbić mi się w pamięć. Ciekawie piszesz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że tylko ja tak mam, że eksponaty muzealne potrafią wywołać taką reakcję. To dobrze, że nie odbiegam od normy i moja wrażliwość na ludzkie okrucieństwo nie jest przesadna.
      Dziękuję za miłe słowa, niestety nie posiadam takiej lekkości pióra jaką Ty posiadasz. Często w myślach mam ułożone słowa posta, ale jak przychodzi co do czego nie potrafię przekazać tego co czuję.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie.
      Ps.Mimo wszystko wierzę, że moje dzięcioły wrócą podobnie jak wiewiórki, które uwielbiam a ostatnio się nie pokazują.

      Usuń
    2. No naprawdę! Nie zasłużyłam na te pochwały. A co do wrażliwości, to miałam kiedyś podobne wątpliwości, co do odbiegania od normy, a teraz .... jestem z tego dumna. I jednocześnie tylko ja wiem, jak czasem mi z tym ciężko.
      P.S. Apel do dzięciołów: WRACAJCIE!!;-))

      Usuń
  2. Basiu mam te same co Ty odczucia w takich momentach...czytam z zainteresowaniem...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń